Mój wyjazd do Turcji miał
miejsce w maju
2009. Hotel został wybrany dosyć przypadkowo, za namową osób
prowadzących biuro podróży. Zdecydowaliśmy się na wyjazd w
ciągu
raptem kilku dni. Przed wyjazdem byliśmy nieco zmartwieni brakiem
jakich kolwiek opinii na temat hotelu w internecie, ale na szczęscie
wszystko skończyło się jak najbardziej pozytywnie.
Nasz wylot miał miejsce z lotniska w
Pyrzowicach.
Lecieliśmy liniami Freebird, które reprezentowały sobą
najwyższy
poziom pośród wszystkich tanich linii jakimi dotychczas
latałem.
Wiellki plus za podanie nam poiłku wraz z napojami. Lot był bardzo
przyjemny i trwał raptem godzinę i 20 minut. Wylądowaliśmy na
nowoczesnym lotnisku w miejscowości
Antalya.
Biuro, które
organizowało wyjazd bardzo szybko przeprowadziło nas przez lotnisko i
przewiozło do hotelu. Nasz hotel do Club Serena Beach. Kameralny
hotelik składający się głównie z bungalowów.
Hotel
zajmuje teren 25 tyś m2 i składa się m.in. z dwóch
basenów, zjeżdzalni, boisk do uprawiania sportów.
Ogólnie oceniam hotel jak najbardziej pozytywnie,
tymbardziej
mając na uwadze cenę wycieczki.
Pierwszego dnia niestety powitał nas
deszcz, a wręcz
ulewa. Nie spędziliśmy tego dnia na opalaniu się lecz w okolicach baru,
gdyż mieliśmy do dyspozycji pakiet
all
inclusive. Korzystać mogliśmy
wyłącznie z lokalnych alkoholi takich jak wódka, gin, wino,
piwo
oraz anyżowy alkohol o nazwie Raki. Alkohole nie były rozcieńczone i na
ludzki umysł działały równie szybko jak polskie trunki.
Wieczór minął bardzo przyjemnie, a spać szliśmy z
nadziejami, że
drugi dzień przywita nas słońcem.
Niestety jednak tak nie było.
Zobaczyliśmy chmury,
więc postanowiliśmy pojechać samodzielnie na wycieczkę do Side, gdzie
zobaczyc mieliśmy m.in. stare miasto. Jak na kurort miejscowość ta jest
bardzo ładna, a co najważniejsze posiada miejsca warte zobaczenia. W
Side centrum znajduje się targ, na którym kupić można prawie
wszystko łącznie z popularnymi tureckimi podróbkami
oryginalnych
ubrań. Pojawiła się w końcu ładna pogoda, więc postanowiliśmy
wrócić do hoteku i korzystać ze słońca. Opalaliśmy się i
kąpaliśmy. Wieczorem poszliśmy na animacje, a tego dnia odbywał się
konkurs na miss hotelu. Dzień trzeci to już piekna pogoda i całodzienne
opalanie. Skosztowaliśmy pysznych, nowych, tureckich dań oraz
korzystaliśmy z licznych rozrywek. W podobny sposób minął
dzień
czwarty, a piątego wybraliśmy się na wycieczkę na
Kapadocję.
Były to niezapomniane przeżycia, które trudno opisac
słowami.
Poprostu cuda natury oraz rąk człowieka. Wycieczka jest droga i trwa
dwa dni, a mimo to wszystkim wam polecam. Ostatni dzień to wyłącznie
opalanie i zakupy w sklepie z podróbkami. Polecam wszystkim
wakacje w Turcji
;-)